25.07.- 01.08.2018 r. 36°43,38’N 024°27,38’E
Sami w to nie możemy uwierzyć, ale… znów płyniemy na Milos 😀
Pierwszy port na naszej trasie to port Poros – miasteczko idealne na pocztówkę 😀
Jest tak fotogeniczne, że trudno zrezygnować z innych fotek 😉
Cieśnina pomiędzy Poros a Peloponezem jest długa akurat na jedną kawkę 😉
A potem już bierzemy się do roboty 😀
Meltemi odpuścił, a fala się wypłaszczyła – fantastyczne warunki na szkolenie ze spinakerem 😀
Spinaker czyni cuda w niemal bezwietrznych warunkach 😀
Dzięki niemu dopłynęliśmy do wyspy Kea na długo przed zachodem słońca, a zanosiło się na nocne kotwiczenie 😛
Wyprzedziliśmy inne jachty i póki co przy kei stoimy sami 😛
Następny dzień zakończyliśmy w uroczym Finikas, tym razem na kotwicowisku 🙂
Zaś Mykonos!
Nasz Balaou na razie samotnie buja się na kotwicy, ale do wieczora jeszcze daleko 😉
Jedna z licznych fotek Małej Wenecji, która jest kwintesencją cykladzkiej architektury 🙂
Trochę inne ujęcie – trudno się zdecydować 😛
Starówka Chory Mykonos jest prześliczna, nawet w szczycie sezonu, ale trzeba tu być na długo przed kolacją 😉
A to już moje ulubione miejsce i budowla – niesamowity kościół Paraportiani, który jest zlepkiem pięciu kościołów: św.Eustatiosa, św.Sozona, św.Anargyri, św.Anastazji oraz piątego kościoła zbudowanego nad nimi. Budowa trwała od 1425 roku aż do XVII wieku 😀
Stary port Mykonos nie ustępuje urokiem staremu miastu 😀
W labiryncie uliczek można się trochę pogubić, ale przecież nigdzie się nam nie spieszy 😉
Tak jak się spodziewaliśmy, do wieczora kotwicowisko się zapełniło 😉
A dziś mamy nie byle jaki wieczór, ale z zaćmieniem księżyca, które nawet nieźle wyszło na zdjęciu 😀
W drodze na wsypę Paros 🙂 Ten prom przepłynął bezpiecznie, ale niepozorne skały na zdjęciu zwane Portes były przyczyną tragedii innego promu…
Balaou w Zatoce Paroikia – pięknie się prezentuje 🙂
A w porcie Paroikia jak zwykle tłoczno 😛
W największy upał w samym środku dnia jest najlepszy moment na zwiedzanie – to mój sposób na uniknięcie tłumu, który wszystko zasłania 😛
Kościół wbudowano w mury średniowiecznego zamku, a ten postawiono na ruinach świątyni Ateny… A co tu będzie za kilkaset lat??? 😛
W tym rejsie spinaker porządnie się wywietrzy, a załoga ma bonusowe szkolenie – nie tak łatwo się na tym pływa, jak by się mogło wydawać 😉
Co dwie pary rąk to nie jedna 😉
I już stoimy przy kei w porcie Adamas na Milos 🙂 Rejs szczęśliwie dobiegł końca – teraz czas na buszowanie po lądzie 😀
O tej porze dnia keja zwykle jest pełna jachtów, a tawerny pełne żeglarzy 😀
Cudnie… 🙂 🙂 🙂
Chyba tutaj właśnie zakotwiczymy na najbliższe dwie godzinki, zasłużyliśmy 😀
Dawno nas tu nie było – wioska Firopotamos 😀
Wioska Mandrakia i charakterystyczne dla Milos syrmaty, czyli garaże dla łódek 🙂
Sarakiniko to niesamowite i niespotykane nigdzie indziej w Grecji formacje skalne, niczym lodowiec 🙂
Gdyby ludzie nie chodzili w szortach, można by pomyśleć, że to śnieg 😉
A to Zatoka Provatas z kolorowymi klifami i szmaragdowymi płyciznami 🙂
Tuż obok znajduje się mała zatoczka Tsigrado 🙂
Zejście do niej nie jest łatwe, a wyjście jeszcze trudniejsze – po pionowej, drewnianej drabinie 😛
Odrestaurowany teatr antyczny ponad wioską Klima, którą zawsze mijamy wpływając do Zatoki Milos 🙂
Nie da się ukryć, że z poziomu morza Klima wygląda znacznie bardziej atrakcyjnie 🙂 Dziś mieszkają tu artyści, ale kiedyś była zwyczajną rybacką osadą, jakich wiele na Milos 🙂
Leave a Reply